[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
Dział Section 10 — PROSZĘ KLIKNĄĆ NA TYTUŁ / FOTOGRAFIĘ DANEGO EKSPONATU — UWAGA – UKAŻE SIĘ PIERWSZA FOTOGRAFIA – JEŚLI JEST W EKSPONACIE WIĘCEJ FOTOGRAFII – POCZEKAJ NA AUTOMATYCZNE PRZEWIJANIE ALBUMU FOTOGRAFI, LUB KLIKNIJ NA KOLEJNĄ KROPKĘ POD FOTOGRAFIAMI — KLIKNIĘCIE NA UKAZUJĄCE SIĘ FOTOGRAFIE MOŻE NIEKTÓRE Z NICH NA EKRANIE WYODRĘBNIĆ I ZWIĘKSZYĆ – PODWÓJNE KLIKNIĘCIE NA NIĄ MOŻE FOTOGRAFIĘ ZWIĘKSZYĆ ZNACZNIEOjczyzna Niezłomna … Unbroken Motherland ...

Polska Historia – “Kapelan Rodzin Katyńskich” wywiad z księdzem prałatem Zdzisławem Peszkowskim

Zgłaszający Eksponat:
Krzysztof Fremusińsski
podziel się z innymi:

Bez wątpienia postacią już historyczną jest ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski kapelan Rodzin Katyńskich. Księdza prałata poznałem podczas realizacji transmisji z Katynia w czerwcu 1995 roku. Dziś przesyłam tekst i nagranie rozmowy w “Sygnałach Dnia” z 10.02.2005, oraz kilka zdjęć z uroczystości 80 lecia urodzin, która odbyła sie 24.08.98 na Jasnej Górze.
Pozdrawiam K. F.

P.S. Jak znajdę jeszcze jakieś materiały z pewnością będe dosyłał.

Dziś mija 65 lat od chwili pierwszej wywózki Polaków na Wschód

Jakub Urlich — Tysiące świeczek ma zapłonąć dziś w polskich domach, bowiem dziś mija 65 lat od chwili pierwszej wywózki Polaków na Wschód.

Gościem Sygnałów Dnia jest ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan rodzin katyńskich i pomordowanych na Wschodzie, były jeniec Kozielska. Witam księdza. – do odsłuchania tego nagrania – kliknij tutaj

Ks. Zdzisław Peszkowski — Ogromnie się cieszę, że jestem.

J.U. — Podobno… no, nie podobno, mało pamiętamy o tej rocznicy, 65 rocznicy pierwszej wywózki Polaków na Wschód.

Ks. Z.P. — Tutaj jakaś dziwna rzecz jest, znaczy chora. I ponieważ to było siłą robione, więc ta choroba jeszcze tak głębiej w ludziach siedzi. A prawda jest taka, że 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie był tajny układ Ribbentrop–Mołotow, czyli Stalin i Hitler. I to był właściwie rozkaz i decyzja, że Polski w ogóle nie będzie. Mojego narodu, naszej ojczyzny nie miało w ogóle być. I dopiero 22 lutego, 65 lat temu w Zakopanem, w willi „Telimena i Tadeusz” zasiedli do konferencji — oni to nazywali metodycznie — NKWD i Gestapo i wtedy mieli ten plan, wściekły, bandycki, morderczy przeciwko Polsce mieli dokładnie wypracować. I w tych sześciu tygodniach zrobili dokładny plan — Polski, mojej ojczyzny, mojego narodu nie miało w ogóle na ziemi być.

J.U. — Ilu Polaków padło ofiarami wywiezienia na Wschód?

Ks. Z.P. — Razem to było jakieś przeszło 1,5 miliona rodzin wywiezionych. I pierwsze uderzenie było 10 lutego. I to było w zimę stulecia, był taki wściekły, pioruński mróz i w czasie tego… Proszę sobie wyobrazić, jak metodycznie wszystko było przygotowane — 110 pociągów towarowych, a każdy po 70 wagonów, a w każdym wagonie stłoczono pięćdziesięciu do stu ludzi. I to wszystko przygotowane było precyzyjnie, a przy tym w tysiącach miejscowości były sanie i dwóch bojców czy jakichś tam innych z naganami, oprócz tego jeszcze miejscowi jacyś byli. I to wszystko razem było przygotowane precyzyjnie w całej tej polskiej ziemi, ażeby po prostu przemieścić te tysiące rodzin, i to całkowicie, absolutnie, żeby śladu po nich nie zostało.

J.U. — Podczas tej pierwszej fali deportacji wywieziono w głąb ZSRR bardzo wiele rodzin oficerów Wojska Polskiego, policjantów, funkcjonariuszy państwowych, którzy przebywali w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, czyli tak naprawdę elitę.

Ks. Z.P. — Elitę, absolutnie. I to wśród nich byli znienawidzeni specjalnie, do takich na przykład leśnicy należeli, później na przykład nauczyciele, instrukturzy harcerscy czy po prostu ktokolwiek był coś znaczący, to znaczy był wrogiem ludu i trzeba było go po prostu wywalić jak najdalej. Z tem, że żadnej litości nad dziećmi, wiele matek miało przy piersi swoje dzieciątko. I nazywają też tę drogę, która była znaczona wyrzuconymi dziećmi, później tych wszystkich starców, wszystkich, którzy… A przecież do tych domostw przyszli i dziadkowie najczęściej, bo to przy rodzinie, żeby być razem, żeby w czasie tej wojny po prostu jak najbliżej być siebie. I to wszystko zostało… I najstraszniejsze w tym wszystkim było to, że kiedy weszli tam, dali piętnaście minut czasu. Najpierw weszli, waląc w drzwi, i to między godziną jedenastą w nocy, może dziesiątą nawet w nocy do czwartej nad ranem. To było precyzyjnie wszystko przygotowane, w bandycki sposób, żeby po prostu wszystkich chwycić. I wtedy, kiedy wchodzili tam, to powiedzieli między innymi: „Wy już tutaj nigdy nie wrócicie”.

J.U. — Rzeczywiście większość nigdy nie wróciła.

Ks. Z.P. — Nie wróciła. Jedna trzecia zginęła już po drodze i przy tych pierwszych dniach, bo po prostu stanęli przed problemem takim, że… Do tego nie byli przygotowani w żaden sposób. Więc zwłaszcza od dzieci się później dowiadywałem, kiedy byłem w Indiach z nimi, gdzie… po prostu co się stało. (…) Pamiętam, że jest jedna niewiasta, która… Bardzo często widzę ją przy tych wagonach z tymi krzyżami, (…) patrzę się, ktoś stoi zawsze z tej Nowej Wilejki. Pytam się: Droga pani, dlaczego pani tu przychodzi? Bo tutaj z tego miejsca nas wywieziono. I wtedy opowiada, że mama miała Terenię przy piersi swojej i musieliśmy po czterech dniach tę Terenię wziąć i Terenię po prostu rzucić na śnieg gdzieś tam. I, mówi, ja ciągle jeszcze z tej Nowej Wilejki nie mogę sobie wyobrazić, jak to się stało, że naszą całą rodzinę w drobne kawałki rozwalili, i to w straszny sposób.

J.U. — Proszę księdza, przez lata powojenne o tych wydarzeniach pamiętać nie mogliśmy, nie pozwalano nam. Ale dlaczego teraz o tym nie pamiętamy, w wolnej Polsce? A przynajmniej pamiętamy nie tak, jak powinniśmy?

Ks. Z.P. — Jak kocham mój naród, to czasem nie wiem, co się dzieje z nami. Bo po prostu najpierw wielu nie wierzy, że to jest prawda, wielu odsunęło te zagadnienia tych wywózek czterech jako jakiś wymysl tego księdza zwariowanego, później niektórych ludzi. I czasem ktoś płacze i nie wiadomo, o co mu właściwie chodzi. A to jest tylko przypomnienie choć trochę. Prawda jest taka, że każdy z tej rodziny, którzy wyjechali, dzisiaj każdy z tych żywych ludzi może dać scenariusz do filmu, który trudny do uwierzenia jest, jak to się stało, że oni przez to wszystko przeszli, później wytrzymali. I kiedy popatrzy się na to straszne wszystko, to po prostu kiedy myślę o tym, to dobry Bóg dał mi, że jako ten uratowany z Kozielska, z Katynia, to po prostu mogę popatrzyć na to spokojnie i domagać się, ażeby prawda była ubogaceniem naszej pamięci. Bo bez tej prawdy i ta prawda jest tak fantastyczna, że… I w tym jest taki ogromny wysiłek wielu, zwłaszcza matek, babć… Taki słynny ksiądz Przydatek, który w Rzymie jest, jezuita, napisał książkę, a właściwie to książka jest o jego babci, jak ona uratowała jemu życie, jak go potrafiła… Tak że moce naszych kobiet, naszych matek to są fantastyczne jakieś dzieje, które powinny być specjalnie spisane.

J.U. — Ksiądz domaga się prawdy o tamtych wydarzeniach. Ksiądz proponuje także, byśmy dzisiaj uczcili pamięć tych wszystkich, którzy zostali wywiezieni i którzy już tam zostali.

Ks. Z.P. — Żebyśmy się pochylili nad nimi i w tej modlitwie najserdeczniejszej. I przede wszystkim pamięci, żeby po prostu wiedzieć o tym, że mieliśmy być zupełnie zniszczeni. A takie moce były, przede wszystkim niewiast, matek naszych, babć, były tak fantastyczne, że trzeba byłoby dzisiaj powiedzieć: Panie Jezu, za tę kobietę mocarną, silną, kochającą, która była taka zapobiegliwa i bardzo często po prostu była z inteligencji, jakaś nauczycielka, jakaś profesorka, ktoś inny, a nagle jaka mocarna kobieta, matka.

J.U. — A więc zachęcamy, by każda rodzina, która straciła w radzieckich obozach kogoś bliskiego kogoś bliskiego, wystawiła dziś wieczorem świeczkę w oknie. Znicze mają zapłonąć też przed wszystkimi pomnikami poświęconymi mordowanym i zamordowanym na Wschodzie.

Gościem Sygnałów Dnia był ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan rodzin katyńskich i pomordowanych na Wschodzie, były jeniec Kozielska. Bardzo dziękuję księdzu za wizytę w naszym studiu w ten smutny, no i ważny dzień, ważny dzień dla naszej historii.

Ks. Z.P. — Ogromnie jestem szczęśliwy. I niech te moja słowa będą przede wszystkim mówiące o Golgocie Wschodu, to znaczy o tym męstwie, o tych wszystkich siłach, które wyzwoliły się w czasie największej próby, jaka może być.

J.M.

P.S. Bardzo dziękuję za umieszczenie tego tekstu w wirtualnej galerii Narodowa GA.PA

Propozycje gry z pamięcią i wyobraźnią - POLE ZMYSŁÓW - bonusy Portalu Narodowa GA.PA - na dziś - PANACEA - Wirtualna Gra Wyobraźni i Skojarzeń "PANACEA"

Korespondencja

Website Project Created by RAW-CODE