Wyprawa przyjaciół Annapurna 1976 rok – jedna fotografia i jedna trudna w życiu chwila, ale ze szczęśliwym zakończeniem
“Przyjacielski Obrazek z Życiowych Podróży”
Wyprawa rok 1976 – Annapurna – Base Camp na wysokości 4130 m.
Tylko jedna czarnobiała fotka i jedna trudna chwila, ale i ze szczęśliwym zakończeniem:
* Ja złapałem przeziębienie i nie mogłem się ruszać.
* Jedzenie się kończyło, a ja nie nadawałem się do zejścia.
* Reszta teamu przyjaciół: Wiesiek (z Krakowa?), Cizik (Tadek Sokołowski) i Biba (Birgit Mau, Niemka, na fotce) zostawili nam ręsztkę jedzenia, a sami poszli na dół ( 1 1/2 dnia do najbliższej chaty, extra dzień do pierwszej wioski. Voy (Wojtek Dąbrowski) został ze mną.
* W nocy spadł śnieg.
* Rano Voy zaczął kasłać, a ja wciąż miałem temperaturę i dreszcze.
* Następnego dnia rano było jasne, ze Voy ma chorobę wysokogórską. I jedzenie się skończyło.
* Nie było wyboru: zrobiłem ‘Łazarza’, wziąłem na siebie dwa plecaki, a Voya na hol i poczłapaliśmy na dół.
* Pod wieczór zatrzymaliśmy się w malej grocie, w której było już dwóch czy trzech Angoli. Żarcia mieli pełno, ale szli w górę, wiec nic nam nie uszczknęli ze swoich prowiantów. Na kolacje mieliśmy ostatnia torebkę… herbaty.
* Rano powlekliśmy się w dół. W połowie dnia, w bambusowym zagajniku (tak, tak, tam był taki mikroklimat, ze prawie … tropikalny) spotkaliśmy … Wieśka – odstawił Cizika i Bibę do wioski, wziął ciut prowiantu i poszedł znowu w górę, żeby nas ratować. Co za facet!
Ot, chwila w życiu.
Pozdrawiamy Przyjaciół,
Fotografia: Voy – Wojciech Dabrowski, Sydney
Tekst: Marek Bogatek, Sydney, 17.07.2025 roku.