[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
Dział Section 10 — PROSZĘ KLIKNĄĆ NA TYTUŁ / FOTOGRAFIĘ/SKAN DANEGO EKSPONATU - KLIKNIĘCIE PODWÓJNE DA POWIĘKSZENIE ZNACZNEOjczyzna Niezłomna …

Okrutne Losy Polaków – osobisty list z Rosyjskiego Gułagu autorstwa stryja, oraz szczególne ,,syberyjskie” pamiątki

Zgłaszający Eksponat:
Stefan Perskiewicz
podziel się z innymi:

Do: Administratora strony www.narodowa.pl

Szanowny Panie,

Po śmierci ostatniej bliskiej osoby z mojej rodziny z generacji moich Rodziców – mojej Cioci Marii Szewczyk z domu Perskiewicz ur. w 1916 r. w Krasnojarsku (Rosja) w Jej dokumentach znalazłem list, który uważam za szczególne świadectwo Polskiego Losu, które moim zdaniem warto zachować jako wyjątkową pamiątkę, oraz zamieścić ją w Pańskim wirtualnym Muzeum Narodowych Pamiątek.

List jest autorstwa mojego Stryja – Apolinarego Perskiewicza ur. w 1908 roku, który po zajęciu w 1944 r terenów dawnej wschodniej Polski – a dokładnie miejscowości Zelwa, koło Wołkowyska – został aresztowany przez NKWD i za działalność w tamtejszych strukturach AK skazany na zsyłkę do Gułagu w okolicach Workuty na północy Rosji.

Po 14 latach pobytu w Workucie Stryjowi z trudem, ale powiodło się szczęśliwie powrócić w 1958 r do Polski, co osobiście zapamiętałem, bowiem jako siedmiolatek wystraszyłem się bardzo wychudzonej postaci Stryja, którego wcześniej nigdy nie widziałem.
Mój Stryj Polek zmarł w Warszawie w 1976 r.

W załączeniu przesyłam 2 pliki JPG przedstawiające “rozłożony” list – dlatego pierwszy plik zawiera strony 4-tą i 1-wszą, zaś drugi plik zawiera stronę 2-gą i 3-cią.

Choć doskonale daje się ten list odczytać, to z sumienności zamieszczam przepisaną poniżej jego treść (proszę odnotować drobne rosyjskie naleciałości językowe wywołane latami pobytu wśród Rosjan i niedoskonałości ortograficzne – starałem się zachować oryginalną pisownię):

Strona 1
24 VII 1955 r.
Moi Najdrożsi !
Nareszcie, po tylu latach, otrzymałem waszą pocztówkę i równocześnie w tym że dniu list od Edka [ przyp. brat Apolinarego, a mój Ś.P. Ojciec] z Warszawy. Miało to miejsce w przeddzień dnia moich imienin.
Nie mogę wypowiedzieć radości, jaką sprawiły mi te listy.
Wszak minęło już 11 lat, bez wieści i znaku życia od Was.
W tym okresie ubiegłym, wolność dla mnie była tylko upragnionym marzeniem, gdyż jak wam wiadomo los skazał mnie na tułaczkę, etapy, cierpienia.
Spotkała mnie, a przeze mnie i rodzinę okropna krzywda.-
Zapytuję za co ? Za miłość ojczyzny.-

Strona 2
Żyłem nadzieją, że po skończeniu 10cio letniej szkoły [przyp. aluzja do okresu przebywania na zsyłce], będę miał możność połączenia się z rodziną i powrotu do Kraju. Niestety! Rozłąka trwa nadal.
Jednak zawody życiowe mnie nie zgniotły, chociaż zdrowie moje, mocno nadszarpnęły. Mam jeszcze w sobie dużo hartu i nie tracę nadziei, że może przejdzie trochę czasu, jednak upragniona chwila powrotu do Kraju musi nastąpić .-
Za te dziesięć lat, byłem pięć lat w Archangielsku i reszta tu w Komi, prawie w rejonie bieguna północnego, gdzie jak powiadają “dziesiać miesjacew zimy, a ostalnyje wsjo ljeto” [przyp. pisane po Rosyjsku: “dziesięć miesięcy zimy a wszystko pozostałe to lato”]. –
Najgorzej było pierwsze pięć lat na pracach leśnych, w tajdze północy.
Byłem ciężko chory, lecz nie sądzone mi było widać, pożegnać ten piękny świat.

Strona 3
Drugie pięć lat było znacznie lżej, gdyż udało mi sie urządzić na pracę w charakterze normirowszczyka.
Obecnie [przyp. 1955 r] zezwolono mi zamieszkać i pracować tu na terytorii Komi.
Mieszkam w obszczeżytju [przyp. sowiecki standard mieszkaniowy: barak z pojedynczymi pokojami dla kilku osób oraz wspólną kuchnią i ubikacją] gdzie jest nas, mnie podobnych przeszło dwadzieścia osób. Pracuję w Sowchozie. Z początku była praca fizyczna, trochę mi było za ciężko. Potem udało się ją zamienić na pracę lżejszą, umysłową, jako sczetowoda [ przyp. rachmistrz]. Wynagrodzenie jest tak minimalne, że wystarcza mi zaledwie na skromne wyżywienie. Nie mogę nawet myśleć o utrzymaniu i pomocy finansowej dla żony i córki [przyp. po aresztowaniu Stryja pozostały w Zelwie], którym wypadło ciężko pracować na kawałek chleba .-
Przychodzę z pracy i muszę codziennie sobie coś pietrasić – Jeden raz dziennie jakąś gorącą strawę, a z rana i wieczór

Strona 4
kipiatoczek [przyp. wrzątek] z chlebem z namiastką margariny. Wypadło mi specjalizować się w sztuce kulinaryjnej.-
Obecnie trwa u nas okres sianokosu w Sowchozie. Wszystkie siły rzucono na sianokos. Są ucząstki odległo o 60 kilometrów. – Plagą jest meszka i komary.-
Ze mną jest tu dwóch rodaków, t.j. jeden męszczyzna z Lidy nazwiskiem Zawistowski (żona jego znajduje się w Polsce, lecz adresu jej on nie ma) i niewiasta Marysia Morozówna, z Wołkowyska. Pracowała on swego czasu na poczcie w Zelwie, może Ty Marysiu [przyp. Maria Szewczyk-Perskiewicz, siostra Apolinarego i Edwarda] ją pamiętasz?- Tu pracuje jako siostra medycyny w miejscowym szpitaliku.-
Interesuje mnie Wasze życie ?
Bardzo proszę napiszcie mi.-
Od żony i córki [przyp. żona Helena i córka Jadwiga] już miesiąc nie mam wiadomości, co mię trochę martwi.-
Kończąc serdecznie Was pozdrawiam z dalekiej północy i mocno całuję,
Wasz Polek

________

 

Mam nadzieję, że również w Pana ocenie, załączony list będzie wart publikacji jako wartościowy dokument świadczący o okrutnych losach Polaków na przestrzeni dziejów ostatniego stulecia, oraz ostrzegający Polskę przed bezwzględną i zaborczą polityką Rosji w dążeniu do przejęcia władzy nad innymi narodami, niszczącą jakiekolwiek dobre relacje ludzkie.

Łączę pozdrowienia,

Stefan Perskiewicz

 


 

Do: Tadeusz Wysocki, strona www.narodowa.pl

Szanowny Panie Tadeuszu,

W nawiązaniu do mojego wcześniej przekazanego Panu drogą e-mail’ową listu mojego stryja Apolinarego Perskiewicza, który przysłał go w 1955 roku śpieszę z dodatkowym eksponatem suplementującym .
Otóż w rezultacie “remanentu” jaki przeprowadziłem w domowych kątach znalazłem dwa pamiątkowe eksponaty związane z osobą mojego stryja.
Są to: kożuch, w którym mój stryj Apolinary powrócił do Polski z Syberii, oraz własnoręcznie zrobiona przez Niego drewniana walizeczka.
Chcę zwrócić Pana uwagę na ślad po lakowej pieczęci, jaki znajduje się na froncie górnej pokrywy walizeczki, po jej lewej stronie. W owym czasie odpowiednie służby Radzieckie po dokonaniu kontroli, w taki właśnie sposób – to jest pieczętując lakiem – zabezpieczały mienie osób repatriowanych przed możliwością dopakowania przesz właściciela bagażu jakiejkolwiek rzeczy po owej odprawie, a przed przekroczeniem granicy z Polską.
Myślę, że załączone zdjęcie będzie stosownym uzupełnieniem listu mojego stryja..
Chcę dodać, że w najbliższym czasie eksponaty prezentowane na zdjęciu planuję przekazać do Muzeum Niepodległości mające siedzibę przy Al. Solidarności 62 w Warszawie.

Łączę serdeczne pozdrowienia,

Stefan Perskiewicz

 

 

Korespondencja

Website Project Created by RAW-CODE